Pokazujesz się innym, wystawiasz na czyjś wzrok? O co zadbać oprócz setki elementów, podlegających randomowo ocenie innych, tj. ruch, ubranie, gesty, mimika, fryz, makijaż i mądra wypowiedź?
Trudno się dziwić, że robienie dobrego pierwszego wrażenia to sprawa stresująca. Zgrać ze sobą tyle elementów, uczynić z nich spójną, mającą sens całość to mistrzostwo świata.
A i tak można polec. Bo komuś nie leży niebieski kolor w biznesie, bo ktoś ‘nie ufa blondynom’, ktoś jest zakręcony na punkcie czystości obuwia (a Twój lewy but nie-ten-teges), a jeszcze inny usłyszał o Tobie wcześniej jakąś plotkę i sprawa się rypła, zanim Cię poznał osobiście.
Nie dajmy się zwariować. Zanim otworzysz usta i tak już każdy Cię wrzuci do pewnej szuflady w swojej głowie (” swój”, “nie-moja-bajka”, “niech-sobie-żyje”).
Warto w sytuacjach wystąpień publicznych czuć, że jest się dziś w swym wydaniu optymalnym. Zaproszono Cię na to spotkanie czy do panelu, bo właśnie Ciebie chcą usłyszeć.
Więc buty butami, fryzura fryzurą, ale daj im to, co przesądza o sprawie: Twojej wiedzy – odpowiednim głosem – głosem eksperta.
Aby to zrobić odpowiednio – zadbaj o swój aparat mowy!
O właściwą postawę ciała — taką, która pozwoli sięgnąć po głębszy, uspokajający oddech i da poczucie bezpieczeństwa i stabilności.
O lekkość na twarzy — bez napięć i wykrzywień.
O wzmocnione rezonatory odcinka piersiowego — by brzmieć donośniej i profesjonalniej.
O luz w szyi i gardle — by pozwalały swobodnie oddychać.
O podniesione podniebienie miękkie — by sięgać głosem „do ostatniego rzędu”.
O rozluźnienie szczęk — by mówić wyraźniej i swobodniej.
Zadbać o swój głos i mowę = zadbać o lepsze przyswojenie przekazu przez słuchaczy.
Przecież mówisz po to, by Cię słyszano i słuchano.